6/09/2012

Cher i Lou! (:

wiecie co ? słuchając Lou. <3 i Cher. <3 natchnęła mnie wena na napisanie o nich opowiadania. ;d
Mimo, że były tylko 2 komentarze zaczęłam pisać tego bloga. Ale tylko dlatego, że nad tamtym będe bardziej pracowała! Nad wyglądem itp. ten blog był założony tak na spontanie a teraz i tak nikt go nie czyta i jest beznadziejny!..
Zapraszam tu : http://dreamscoometrue.blogspot.com/

6/07/2012

8.

PRZECZYTAJ TO CO NA DOLE!


Wchodząc do domu starałem się być bardzo cicho nie chcąc nikogo obudzić jednak zobaczyłem palące się światło w kuchni, zaniosłem tylko mój skarb do mojego pokoju. Cieszyłam się, że znów będzie mi tak przyjemnie w nocy. Kładąc ją na łóżku byłem bardzo ostrożny. Przykryłem ją kocem i pocałowałem w czoło. Zasłoniłem jeszcze rolety bo księżyc mocno świecił i poszedłem do kuchni zobaczyć kto tam jeszcze grasuje o tej porze, zastałem tam Niall'a popijającego whisky widziałem, że był załamany.
-Stary co jest? masz wspaniałą dziewczynę a ty tu siedzisz i zalewasz się w trupa - odezwałem się
-No właśnie kurwa mam ale mogę ją stracić, cholera wszystko mi się posypało, dopiero poczułem się taki szczęśliwy i co teraz? Ona odejdzie, tak sobie po prostu wyjedzie.
-Niall, ona nie chce wyjeżdżać, ty też nie chcesz, żeby wyjechała czyli chyba wiesz co masz robić?
-No właśnie cholera nie wiem - powiedział załamany blondynek
-Ja nie mogę matole, niech ona zamieszka z nami!
-Nie będziecie mieli nic przeciwko?
-Nie, trafiła Ci się naprawdę fantastyczna dziewczyna, nie spiernicz tego!
-Dzięki Lou, wiedziałem że mi pomożesz, jutro z nią pogadam i zaproponuje jej to. Idę spać. Zegnaj przyjacielu - takimi słowami Niall pożegnał Lou, już chciał iść na górę, ale ledwo co trzymał się na nogach. Musiałem mu pomóż.

*Zayn*

Rano obudziłem się rozpromieniony, słońce od świtu dawało po oczach, zapowiadał się piękny dzień. No cóż trochę boję się tego co będzie dziś. Mam iść do Mili i zapytać czemu mnie unika a zarazem powiedzieć jej co czuję. No cóż zobaczymy jak to będzie. Zszedłem na dół do kuchni w której nikogo nie było więc postanowiłem zrobić śniadanie, ale że lodówka była pusta musiałem zawitać do sklepu, drogę umiliłem sobie słuchając muzyki.

*Harry*

Kurwa dlaczego to wszystko tak boli? Jak to jest możliwe, że zakochałem się w niej nie zamieniając z nią ani jednego słowa. Cholera ona jest z Lou, nosz kurde, dlaczego ja byłem taki głupi i nie zrobiłem nic w kierunku `zdobycia` jej?
Popatrzyłem na zegarek i wstałem z łóżka kierując się do kuchni na śniadanie które zjadłem w towarzystwie mamy. Cały czas milczeliśmy, po skończonym posiłku korzystając z okazji, że jestem w rodzinnym miasteczku oznajmiłem Annie, ze postanowiłem wybrać się z przyjaciółmi na kawę i lody. chciałem choć chwilkę nie myśleć o Claudii

*Niall*

Obudziłem się ze strasznym bólem głowy. No tak to przez wczorajszy alkohol. Zobaczyłem słodko śpiącą sobie Ash w moim łóżku, koło mnie. Byłem bardzo szczęśliwy ale nie wiedziałem czy to szczęście potrwa długo, co jeśli ona wyjedzie i nie zgodzi się z nimi zamieszkać?
Tak sobie siedziałem i rozmyślałem patrząc na jej piękną buzię gdy nagle ona się obudziła
-Witaj słoneczko - powitałem ją z promiennym uśmiechem - przybliżyła się do mnie
położyła dłoń na moim ramieniu i pocałowała. Jednak w jej oczach widziałem strach jak by zaraz miała stracić coś najcenniejszego. Patrzyliśmy sobie w oczy i tak wpadliśmy na pomysł, żeby przejść się na poranny spacer. Problem był taki, że Ash nie miała tu swoich ubrań więc zwlokłem się z łóżka i postanowiłem pożyczyć jej coś mojej siostry. Wszedłem do jej pokoju a jej tam nie było - no tak Louis - pomyślałem. Wybrałem parę ciuszków i kazałem się jej przebrać, sam też musiałem zmienić piżamkę na coś w czym mógł bym się pokazać ludziom.

*Claudia*

Cholera właśnie uświadomiłam sobie, że koło mnie śpi największy skarb tego świata! Już jestem pewna tego co czuje! Louis to ten i nic ani NIKT mi tego nie odbierze. Nie pozwolę na to. Tak leżałam i patrzyłam jak się budzi i jak się uśmiecha jeszcze przez sen. Zrobiło mi się ciepło na sercu. Patrząc na tak słodko wyglądającego Lou postanowiłam zrobić mu niespodziankę. Jeszcze nie wiem co to będzie ale na pewno coś od serca i ode mnie. Gdy Lou otworzył oczy złożyłam mu słodki pocałunek na jego cudownych ustach. Całując się z nim czułam się jak w niebie.
-Co dziś robisz kochanie?  - zapytałam się Lou
-Wiesz no chyba mamy wywiad o 17 a ty?
-A wybiorę się chyba do mojego ulubionego miejsca.
-A gdzie? - dopytywał
-Na obrzeżach. - odpowiedziałam.
-Oj no widzę, że nic więcej mi nie powiesz. Idę się przebrać.
-Ok jak pójdę w tym czasie zrobić śniadanie.
W kuchni nikogo nie było więc pomyślałam, ze śpią, zrobiłam grzanki i nalałam soku pomarańczowego.
-Daj kochanie ja to zrobię - powiedział wchodzący do kuchni Lou
-Ok ja idę na górę, zrób mi kawy
-Już się robi
Idąc do siebie zobaczyłam uchylone drzwi do pokój Liam'a, na ziemi leżała walizka a obok niej porozwalane po podłodze ubrania. Zerknęłam jeszcze tylko na łóżko, zobaczyłam tam wystającą z pod kołdry burzę brązowych loków, ach no tak to Dan wróciła w nocy! Super, że są jednak razem. Uwielbiam Dan. weszłam do swojego pokój i przebrałam się w czarne rurki, jasno różową bokserkę a na to biały sweterek a buty.. zdecydowałam na czarne trampki z jasno różowymi sznurówkami . Włosy zostawiłam w nieładzie. Chcę dziś iść dziś do miejsca do którego chodziłam gdy kiedyś mieszkałam w Londynie. Wie o nim tylko Niall ponieważ niekiedy go tam zabierałam. Było to małe jeziorko pośrodku łąki zawsze obrośnięte wieloma kwiatami i drzewami w około. podobno teraz żeby tam dojść trzeba pokonać ciemną dzielnicę w której przesiadują menele. Eee tam nic mi nie będzie, w biały dzień będzie spoko.



No tak długo nie dodawałam ale wiecie koniec roku najgorszy. Musiałam poprawiać oceny ale chyba mi się opłaciło. Być może jeszcze w tym tygodniu coś zawale bo wiecie ostatni tydzień wystawiania ocen. ale potem obiecuję się poprawić! <3. Naprawdę przepraszam. 
rozdziału nie zaliczam do najlepszego ale opinia należy do was. 
zasmuciła mnie trochę liczba komentarzy.. dlatego Następny będzie jak bd co najmniej  9-10 komentarzy! 
i dziewczynki wszystkie blogi które mi polecacie zaczęłam czytać i wszystkie są świetne ale nie nadążam za wszystkimi! Jednak Każdego, każdego czytam i każdy jest świetny! <3 
+ chciałam polecić świetnego bloga. Jest dopiero 1 rozdział ale sądząc po poprzednim i po prologu będzie zajebisty! -> http://pechowe-szczescie-czy-szczesliwy-pech.blogspot.com/2012/06/prologue.html

5/29/2012

7.

Niall jak poparzony pobiegł otworzyć z nadzieją, że to Ash.


Nie mylił się, stała w drzwiach cała zapłakana, mój brat nie pytając o nic przytulił ją i kazał wejść do środka, ona gdy tylko ogarnęła się opowiedziała nam wszystko to, że jej rodzice muszą zmienić adres zamieszkania z bliżej nieznanych powodów a ona albo zostanie tu u przyjaciólki albo pojedzie z rodzicami do Australii. Wszystko wydawało by się proste gdyby nie to, że z przyjaciółką właśnie się pokłóciła. Ash z Niall'em jeszcze rozmawiali a ja zostawiłam ich samych. Chciałam poradzić się mojej przyjaciółki Miley ale tego co od niej usłyszałam nigdy bym się po niej nie spodziewała.
*Głos ze słuchawki*
- Teraz to ja jestem ważna tak? A jak była ta Ash czy jak jej tam to ja sie nie liczyłam tak? to o mnie zapomniałaś? Jak byłaś z Louis'em też ja się nie liczyłam a teraz co ? Myślisz, że jeden telefon wszystko załatwi? Że będzie dobrze? MYLISZ SIĘ!
Po tych słowach się rozłączyła i nie dała nawet nic wyjaśnić. W sumie tak na prawdę nie było czego wyjaśniać bo nie zrobiłam nic z czego mogła bym się tłumaczyć, nie wiedziałam co ją ugryzło. Teraz to wszystko się na mnie posypało, łzy mimowolnie zaczęły lecieć po mojej twarzy i jak na zawołanie zjawił się Lou. -coś jest nie tak - pomyślałam. Przytulił mnie i nie pytając o nic pocałował. Przy nim czułam się taka bezpieczna i szczęśliwa, że go poznałam, że miałam takich cudownych przyjaciół. Lou zaczął mnie namiętnie całować, potem przenieśliśmy się na łóżko, ja zaczęłam ściągać z niego jego sexiastą podkoszulkę a on nie był mi dłużny bo już chciał ściągać ze mnie bluzkę gdy do pokoju wparował.. Zayn
-Claudia bo... yyy... dobra to może ja wam nie przeszkadzam - mamrotał Zayn
-Nie Zayn zaczekaj - zatrzymałam go
-Chciałem tylko zapytać czy pojdziesz ze mną na papierosa bo chciałem pogadać
-Ok zaczekaj, zaraz przyjdę.
Zayn wyszedł
-Kochanie przepraszam, dokończymy to kiedyś. Skoro on chcę ze mną rozmawiać to na pewno coś poważnego.
Wyszłam
-Przepraszam nie chciałem wam przeszkadzać, nawet ja głupi nie pomyślałem, że wy możecie..
-Ok spoko, nic się nie stało, o czym chciałeś pogadać? - podał mi paczkę z papierosem, chciał mnie poczęstować
-Bo wiesz... poznałem ostatnio taką dziewczynę, jest miła, śliczna i wgl tylko ona tak jakby  unika mnie, nie wiem dlaczego i czy ja coś mam ze sobą nie tak?
-Nie no co ty Zayn, może po prostu musicie dać sobie czas na bliższe poznanie siebie nawzajem.
-Tak, też o tym myślałem ale widzisz.. ona na początku była bardzo chętna do spotkań ze mną, rozmów i wgl przebywania w moim towarzystwie a teraz, teraz wgl mi nie odpisuje, nie odbiera wykręcając się brakiem czasu, nie chce się spotykać. Nie wiem może zrobiłem coś źle? - posmutniał
-Nie myślę, że to nie to, ja bym na twoim miejscu poszła do niej i porozmawiała z nią w cztery oczy.
-Na pewno tak zrobię, jesteś wspaniałą przyjaciółką - cmoknął mnie w policzek -I jeszcze raz przepraszam, że wam przeszkodziłem .
-Mówiłam już, że nic się nie stało.
Poszłam na górę do Lou i zobaczyłam jak grzebie w moim laptopie.
-Byliście szczęśliwi co? - zapytał wskazując na zdjęcie moje i Cypriana.
-Tak był bardzo kochany ... jednak do czasu. po tym co mi zrobił nie chciałam go znać,
-Ale zostawiłaś te zdjęcia mimo, że chciałaś wymazać go z pamięci.
-Chciałam wymazać to co mi zrobił, nie te szczęśliwe chwilę, one przypominają mi o najlepiej spędzonym czasie w Polsce a nie było tego dużo. Poza tym Cyprian był nie tylko moim chłopakiem ale też najlepszym przyjacielem.
-Ehh..
-Przejdziemy się? - zaproponowałam.
-Z tobą wszędzie księżniczko
-Ok ja się ogarnę a ty czekaj na dole
Ubrałam się w granatową bokserkę, czarne rurki, sweter i szare Vansy, poprawiłam włosy  i makijaż i po 10 min byłam gotowa.
-Wiesz która jest godzina? - zapytał Lou
-No w sumie to nie ale wydaje mi się, że jest dość późno
-Tak jest 23.15, jesteś pewna, że chcesz iść?
-Ja tak chyba, że ty wymiękasz
-Nie no coś ty, tylko żebym Ci potem nie musiał nieść
Zaśmialiśmy się oboje i wyszliśmy.
-Wiesz tak się zastanawiam jak ten Cyprian mógł skrzywdzić taką cudowną dziewczynę - nie dowierzał Lou
-Oj Louis już nie chcę o tym gadać ok?
-Jasne, tylko pamiętaj, że ja nigdy nie dam Cię skrzywdzić nikomu. - pocałowałam go.
Długo spacerowaliśmy aż w końcu usiedliśmy na trawie w parku znów rozmawiając. Lou zobaczył gęsią skórkę i dał mi swoją bluzę. Jeszcze po kilku minutach rozmowy usnęłam opierając się o ramię Louisa.
-No tak, mówiłem, że ją będę musiał nieść?
Delikatnie podniósł mnie z ziemi i zaniósł śpiącą mnie na jego rękach.


Przepraszam za błędy ale nie mam czasu sprawdzić. Rozdział na szybko bo dopiero co wróciłam.. 
Mam nadzieję, że nie najgorszy. ;) 
Dziękuję za komentarze, to na prawdę mobilizuję.  ;d liczę na tyle samo albo i więcej. Kolejny..? nie wiem w sumie kiedy ale postaram się jak najszybciej! wiecie nauka, nauka i nauka ;oo 

5/26/2012

6.

Włączyłam komputer i zaczęłam oglądać zdjęcia z Polski i nagle natknęłam się na folder w którym były zdjęcia, moje i Cypriana, oglądając te zdjęcia zobaczyłam jak było nam dobrze, byliśmy tacy szczęśliwi, niestety przypomniałam sobie też jak bardzo mnie zranił i obiecałam sobie, że już nigdy tak ślepo się nie zakocham w jakimkolwiek chłopaku. Przed oczami stanął mi Louis (w mojej wyobraźni) i zastanawiałam się co tak na prawdę do niego czuję i czy to możliwe, że zakochałam się w nim tak szybko? Czy to tylko zauroczenie? Czy może Lou robi sobie ze mnie `jaja` ? - niee gdyby tak było mój brat na pewno by na to nie pozwolił ale jednak milion podobnych myśli krążyło mi po głowie, z przemyśleń wyrwały mnie głośne śmiechy z dołu, okazało się, że mój braciszek wrócił do domu ze swoją dziewczyną, od razu gdy się przedstawiła pobiegłam po pare swoich ciuszków by dać jej się przebrać bo była cała przemoczona. W czasie kiedy para się przebierała do domu wparował Lou razem z Liam'em i jak się okazało nie byli tylko w sklepie ale też w skateparku - zawsze spoko. Z produktów które kupili chłopcy przyrządziłam pyszny posiłek. Przy podwieczorku bliżej poznałam Ash która okazała się być bardzo miła i sympatyczna była też bardzo wygadana i potrafiła rozśmieszyć ale też pocieszyć, cieszyłam się, że mój brat jest taki szczęśliwy z taką fajną dziewczyną.

*Niall*

Przy kolacji było bardzo miło, fajnie że dwie najważniejsze dziewczyny w moim życiu tak dobrze się dogadują.
-To ja pozmywam naczynia - powiedział moja siostra
-Pomogę Ci - zaproponował Lou
Reszta się gdzieś zmyła.
-Wiesz jak strasznie bałem się tego dnia? Już tyle się na to zbierałem, ale cieszę się, że jednak mi się to udało - powiedziałem
-Ja też się cieszę, że to powiedziałeś, uświadomiłam sobie, że ja też już dawno Cię kochałam - powiedziała Ash
Zaczęliśmy się całować, wyglądało to bardzo słodko i moja pomysłowa siostra cykła nam foteczkę po czym wrzuciła na tt z podpisem "słodziutkie gołąbeczki xx" i od razu rozpętało się piekło, niestety nie przewidziała konsekwencji i tego, że fani mogą nie zaakceptować Ash tak jak nie zaakceptowali jej. No cóż stało się. Od razu pojawiło się kilkadziesiąt niemiłych komentarzy, było też kilka dość miłych i pokrzepiających ale one przy tych hejtujących Ash popadały w niepamięć. Zacząłem ją pocieszać ale to nic nie dało, rozpłakała się tak jak Claudia kilka godzin temu.
-Hej Ash, chodź pojdziemy do mnie co? Pogadamy troszkę? - zaproponowała Claudia
-Wiesz ja chyba pójdę już do domu.
-Nie ma mowy, teraz nigdzie nie pojdziesz - zaprotestowałem
-Właśnie zostajesz tutaj, chodź ze mną - nalegała młoda
-No nie wiem - próbowała się jakoś wykręcić ale nie bardzo jej to wychodziło.
-I tak nie miała byś jak wyjść - powiedział Lou i  wskazał na tłum fanek przed domem
-cholera - zamruczała pod nosem Ash

*Claudia*

Pobiegłyśmy z Ash na górę i dałam jej różowo białą piżamkę z krową a ja wzięłam tą z krótkimi spodenkami w szaro czarny wzorek, jako że było dość późno poszłyśmy wziąć prysznic. Nasi chłopcy w tym czasie postanowili zrobić twitcama o tym co fani wypisują na temat ich wspaniałych dziewczyn, zaapelowali do fanów, że to jest ich życie i kochają kogo chcą a nie tego kogo chcą fani. Powiedzieli też, że jeśli taka sytuacja się powtórzy przestaną robić twitcamy, video diary, rozdawać autografy i tego typu sprawy  bo nikt nie będzie zabierał im szczęścia i prawa do tego szczęścia jakim są te dwie cudowne dziewczyny.
Gdy wyszłam z łazienki Ash jeszcze nie było więc usiadłam na łóżku czytając jakąś gazetę czekałam na dziewczynę swojego brata. Po kilku minutach się zjawiła
-Dziękuję Ci Claudia - powiedziała
-Spoko to tylko piżama - zaśmiałam się
-Wiesz, że nie o tym mówię
-Oj daj spokój - jesteśmy rodziną już tak jak by, musimy sobie pomagać - Ash uśmiechnęła się ciepło i mnie przytuliła
Poszłam na dół po jakieś ciastka i coś do picia ponieważ miałyśmy sobie zrobić maraton filmowy. W kuchni zastałam Liam'a szczerzącego się do telefonu.
-Widzę, że z Dan wszystko ok
-Tak, dziękuję Ci, że mi doradziłaś i miałaś rację, wszystko sobie wyjaśniliśmy i jest jak dawniej, dziękuję.
-Służę pomocą na przyszłość.
Zabierając to po co przyszłam poszłam na górę do Ash, która właśnie wybierała film, miało to być jakieś romansidło, bo miałyśmy ochotę sobie popłakać troszku. Jednak, że film był nudny zaczęłyśmy rozmawiać o naszym życiu, dowiedziałam się kilku ciekawych rzeczy np., że Ash zna Polskę na wylot ponieważ mieszkała tam kilka lat a jej idolem jest... Kamil Bednarek, cieszyłam się bo ja też go uwielbiałam, marzeniem Ash był jego koncert, ja już na jednym byłam i zaliczam do bardzo udanych. Długo jeszcze rozmawialiśmy, bardzo się polubiłyśmy, nie zwracając uwagi na ten nudny film, zasnęłyśmy.
Rano obudziłyśmy się wypoczęte i pełne energii, postanowiłyśmy, że wybierzemy się na zakupy no i w końcu kupimy dodatki do mojego pokoju bo jest tu tak jak by... pusto? Więc zeszłyśmy na dół z chęcią przygotowania śniadania ale niestety ubieli nas nasi chłopcy.
-Hej kociaku - przywitał mnie Louis i czule pocałował, to samo zrobił Niall tylko, że bez zbędnych słów, od razu przeszedł do rzeczy, gdy już się sobą nacieszyliśmy zjedliśmy pyszne śniadanie ja z Ash pobiegłyśmy się przebrać. Gotowe ruszyłyśmy na podbój sklepów, przed wyjściem jednak Ash zatrzymał Niall powiedział, że po zakupach ma wrócić tutaj razem z Claudią - zgodziła się
-Kocham Cię - powiedział do niej Niall i objął ją tak mocno jak by bał się, że za chwilę może ją stracić, ona zaś czuła się bardzo bezpieczna w jego ramionach
-Chodźmy już - pośpieszałam zakochaną piękność .
Do centrum był dość spory kawałek ale my jednak postanowiłyśmy  się przejść i znów rozmawiałyśmy jak byśmy znał się od dawna. Czułam się w jej towarzystwie jak w towarzystwie najlepszej przyjaciółki mimo, że znałam ją niecałe 24 godziny. Gdy doszłyśmy do galerii wpadłyśmy w szał zakupów, kupiłyśmy wszystko co potrzebne na wakacje zaczynając od butów kończąc na nakryciu głowy. Dzień minął bardzo szybko zmęczone miałyśmy wracać gdy do Ash zadzwonił jej tata oznajmiając, że ma wrócić do domu. Tak też zrobiła, kazała przeprosić Niall'a i resztę i pobiegła w stronę swojego domu., nie wyjaśniając o co dokładnie chodziło ponieważ sama dokładnie nie wiedziała. Gdy ja wróciłam do domu obładowana zakupami nikt nawet nie zwrócił uwagi na to, ze zawitałam do ich "skromnych" progów. No cóż gra w fifę jest tak fascynująca, że nawet nie warto zwrócić uwagi na to co się dookoła dzieje. Gdy mnie zobaczyli zaczęli wypytywać gdzie Ash i czemu jej ze mną nie ma. Powiedziałam jej tylko tyle ile sama wiedziałam, Niall próbował się do niej dodzwonić kilka razy ale niestety nie odbierała. Powoli zaczynaliśmy się wszyscy martwić. Było coraz później, Ash nie dawała znaku życia. Po jakimś czasie rozległ się dzwonek do drzwi. Niall jak poparzony pobiegł otworzyć z nadzieją, że to Ash..


No tak kochani.. miał być co 3 dni ale niestety miałam tyle nauki, że po prostu nie dałam rady.. PRZEPRASZAM. 
szkoda też, że obserwuje tego bloga 10 os a średnio jest 4-5 komentarzy. 
Zastanawiam się czy jest sens dalszego pisania skoro tak mało osób to czyta.. 
Jednak jeśli wam się podoba mój blog. POLEĆCIE GO! 
Więc tak skoro jest 10 obserwatorów to liczę przynajmniej na 8-9 komentarzy. 
Nowy rozdział kiedy? Tak na prawdę to sama nie wiem. To zależy od szkoły.. 
Ale postaram się jak najszybciej. :) 
+ może to, że mało się dzieje może was zniechęcić ale mam nadzieję, że nie bo w 9 jest AKCJA!
Przepraszam za błędy ale pisze to na szybko no za chwilę na jedyneczce tylko mnie kochaj <3 . 
See you. <3 ;) 

5/20/2012

5.

*Claudia*
Rano gdy się obudziłam poszłam się ogarnąć , gdy zobaczyłam swoje odbicie w lustrze uśmiechnęłam się na samo wspomnienie o wczorajszym wieczorze spędzonym z Lou. W chłodnej wodzie pod prysznicem zmyłam z siebie wszystko i od razu poczułam się lepiej. Ubrałam się w beżowe rurki z krokiem, ukradłam Lou jakieś szelki a do tego białą bokserkę. Włosy wyprostowałam i zeszłam na dół. Chłopaków nie było a w kuchni zastałam śniadanie z karteczką :

         "Jesteśmy na próbie, wrócimy ok 15, smacznego.
                                                            Twoi chłopcy x "

- słodko - pomyślałam
Postanowiłam zadzwonić do Harry'ego. Miał się odezwać a nie zadzwonił ani razu, nawet sms nie wysłał. Pobiegłam na górę po telefon i zobaczyłam 2 nieodebrane połączenia od mojego braciszka i 7 sms - 4 od Niall'a i 3 od Lou. Były mniej-więcej takiej treści :

"odezwij się jak wstaniesz"
"Martwimy się jest 13;30 a ty nie dajesz znaku życia"

odpisałam tylko :

"wszystko w porządku, ŻYJĘ.  Nie martwicie się (:"

Zadzwoniłam w końcu do Hazzy. Odebrał po kilku sygnałach.
-Hallo? - odezwał się znajomy mi głos
-Hej Harry, miałeś się odezwać, nawet nie wiesz jak się stęskniłam. - nawijałam
-Serio stęskniłaś się? - zapytał z nadzieją w głosie
-Ttak, wszyscy się stęskniliśmy
-Ja za wami też. Jak Ci się u nas podoba?
-Chłopcy są świetni a Lou.... Lou...
-Co Lou ? ....... Jesteście razem?
-Taaak..
-Tsaa, to świetnie - powiedział oschle -wiesz ja muszę kończyć.. mama mnie woła.
-Ok, pozdrów mamę pa.
Potem usłyszałam już tylko dźwięk rozłączonego połączenia.
-Dziwne - pomyślałam
Postanowiłam, że ugotuję obiad. Miało to być : Łosoś duszony na maśle z porem. o tak! powinno im smakować Więc zabrałam się za przygotowania. Po niecałej godzinie obiad był gotowy i wtedy właśnie wparowali chłopcy.
-No hej chłopcy - przywitałam ich
-Jej mała.. dłużej spać nie mogłaś? - podszedł do mnie zmartwiony Zayn
-Oj no dajcie spokój hahahahahaha, obiad gotowy już, już myć rączki i nakryć do stołu - wszyscy poszli wykonać moje polecenie, tylko Lou został i mocno mnie przytulił
-Tęskniłem - wyszeptał mi do ucha i lekko musnął moją szyję, przeszedł mnie lekki dreszczyk.
-Chodź na obiad - powiedział i odsunęłam się od niego
Obiad zjedliśmy w ciszy, cały czas myślałam dlaczego Harry się tak zachował, niby kochałam Louisa, no właśnie NIBY. Teraz to już sama nie wiedziałam co czuję, byłam w rozterce. Niall zobaczył, że coś mnie gryzie więc zaraz po obiedzie chciał ze mną porozmawiać. Jednak wcześniej był umówiony z Ash, której nadal nie znałam. Udałam się do swojego pokoju weszłaś na twittera i zrobiłam twitcama jednak coś bardzo przykuło moją uwagę, mianowicie oglądalność była dość duża jak przy moich poprzednich twitcamach. Jednak gdy zobaczyłam  jeden wielki spam do mnie , łzy mimowolnie zaczęły spływać po mojej twarzy, widział to Lou który cały czas stał w drzwiach i patrzył na mnie, szybko podbiegł i mocno mnie przytulił
-Mała... nie płacz, ej słoneczko nie warto, no już kochanie. - Jednak ja cały czas płakałam  wtulając się w tors mojego chłopaka. Po kilku minutach ogarnęłam się a Lou zapytał
-Co się stało? Dlaczego płakałaś?
-Bo wiesz... sam zobacz
Gdy Lou czytał te okropne rzeczy na jego twarzy pojawiła się wściekłość i przerażenie
-Bitch - tyle powiedział, szybko zalogował się na swojego twittera i wklikał :

"obrażając moją dziewczynę obrażacie mnie, życząc jej śmierci wcale nie macie prawa nazywać się moimi fanami + kocham was ale nie będę tego tolerował. "

Gdy pojawił się jego tweet momentalnie znikły wszystkie tweety typu :

"Zgiń bitch"
"Nie kochasz Lou, jesteś z nim dla kasy"
"umrzyj suko"
"nie nazywaj się jego dziewczyną"
"niszczysz życie Louisowi UMRZYJ"
"jeśli tego nie skończysz zginiesz"

i wiele, wiele innych tego typu tweetów. A po chwili akcja "SorryClaudiaILoveYou" . Uśmiechnęłam się i ucałowałam Lou.
-Idę do sklepu, chcesz coś? - zapytał mój chłopak
-nie dziękuję. Wracaj szybko
-Już tęsknię słoneczko - powiedział Lou
-oj idź już, ahahhahah
-Kocham - krzyknął z dołu
-Ja Cię też - odkrzyknęłam
*Niall *
ok, ok, dziś jej to powiem, powiem to co tak naprawdę czuję - powtarzałem sobie w kółko idąc na spotkanie z Ash. Ujrzałem ją siedzącą na ławce więc zaszedłem ją od tyłu i zakryłem oczy całując w tył głowy, te jej włosy... cholera czy ona musi mnie tak pociągać? -  pomyślałem
-Hej braciszku  - irytowało mnie to gdy tak mówiła bo przyjaźniliśmy się dość długo a ja ją kocham i nie chcę dalej być TYLKO przyjacielem
-No witaj piękna - `przytulasek`
-No więc po co chciałeś się spotkać? - Zapytała
-przejdziemy się ? - zaproponowałem
i poszliśmy spacerkiem przez park szliśmy i szliśmy aż w końcu Ash przerwała tą ciszę
-No więc dowiem się gdzie i po co idziemy?
-Idziemy się przejść po prostu
-Tak po prostu? - zapytała
-Dobra słuchaj, nie wiem jak Ci to powiedzieć, zbieram się na to już jakiś czas, układam sobie w głowie jak to ma wyglądać i wiesz próbowałem nawet napisać piosenkę, było by mi łatwo ale jakoś wypadła mi z głowy..
-Dowiem się w końcu o co chodzi? - dopytywała
-cholera KOCHAM CIĘ - krzyknął -tak bardzo Cię kocham ale boję się, że ty mnie nie - posmutnał
Ash podeszła bliżej mnie, wplotła swoje ręce w moje i pocałowała mnie namiętnie,tak namiętnie, że aż tak strasznie namiętnie. Byłem wtedy najszczęśliwszą osobą na świecie, wziąłem Ash na ręce i zacząłem kręcić wokół własnej osi. I nagle zaczął padać deszcz. Trzymając się za ręce pobiegliśmy do domu. Chcąc powiedzieć chłopcom i Claudi o naszym związku.
*Claudia*
Byłam cholernie zła na to co fani pisali i wcale nie czułam się lepiej gdy to znikło ponieważ wiedziałam, że to i tak było i, że ludzie i tak myślą o mnie tak jak pisali a usunęli to tylko i wyłącznie dla Louisa. Postanowiłam wyjść przed dom się przewietrzyć i zastałam tam Zayn'a
-Dasz bucha? - zapytałam
-a nie za młoda jesteś? - spytał z tym swoim chytrym uśmieszkiem
-oj no jeszcze tylko 2 tyg. I tak już jarałam .
-Nie powinnaś, to szkodzi tobie i twojemu zdrowiu
-wiesz teraz idź do lustra i powiedz to samo, przecież wiesz, że niekiedy trzeba ale nie nałogowo.
-Ok a więc co się takiego stało, że aż musisz zajarać?
-wasi fani mnie nie nawidzą - powiedziałam ze stoickim spokojem, bo już emocje trochę opadły
-co ty opowiadasz mała co? Ogarnij się
-właśnie widziałam co o mnie pisali na twitterze, dobrze że Lou ich trochę uspokoił. Ale ja i tak wiem co oni myślą.
-To okropne, tak nie może być
-Już trudno, to jak dasz bucha?
-A pocałujesz mnie? - dałam mu buziaka w policzka
-Na więcej nie licz
-Ok, może być, masz ale tylko jednego .
Gadaliśmy jeszcze trochę i wróciłam do domu. Zayn naprawdę okazał się być dobrym przyjacielem.




Ok, Ok, Ok. 
NIE ZABIJAJCIE . przepraszam ale to bardzo przepraszam, że tak długo nic nie dodawałam ale wiecie brak weny i strasznie mało czasu a WIEEEEEEELE nauki -,- 
ale postaram się nadrobić. Liczę na jakieś komentarze . 
chcę DUUUUUŻO komentarzy!


+ teraz rozdziały będę dodawała co jakieś 3 dni ok? ;D 
a tym czasem see you . <3 

5/09/2012

^^

Hi! Przepraszam, że nie dodaje ale po
1 - mam duużo nauki, po
2 - ostatnio było wiele zmian w moim życiu i muszę to jakoś ogarnąć, a po
3 - wielu osobą nie podoba się moja narracja, cóż piszę po prostu tak jak mi lepiej i moim zdaniem nie chodzi w tym o to jaką narracją piszę bo ja NIE piszę książki tylko opowiadanie i chcę, żebyście mogły sobie wyobrazić takie sytuację jakie opisuję, więc sorry girls ale następny będzie jak się pozbieram a przede wszystkim wtedy kiedy MI się zachce ok?

thank you readers!
I LOVE YOU VERY MUCH
To the next chapter <3. 





5/04/2012

4.

Zobaczyłaś pudełko ze śliczną sukienką o której zawsze marzyłaś a obok liścik na którym było :
"Dla księżniczki, mam nadzieję, że może kiedyś MOJEJ księżniczki. =) "
Wiedziałaś, że to od Lou więc pobiegłaś do jego pokoju, uściskałaś go i podziękowałaś słodkim muśnięciem w usta.
-Ej. - powiedział Lou
-Co? Nie powinnam? przepraszam.. - spuściłaś głowę na dół
-Nie wygłupiaj się! Chciałem zapytać dlaczego tak krótko? - i zrobił słodki grymas na jego pięknej buzi - dałaś mu wielkiego buziaka a wasze języki uprawiały dziki namiętny sex  tam w środku, pocałunek był coraz bardziej zachłanny i podniecający on zaczął jeździć rękami po całych twoich plecach a ty wplotłaś ręce w jego włosy. Było cudownie. Czułaś, że Lou to ten, byłaś tego pewna na 99,9 %
-To.. ja ten.. no wiesz.. pójdę się przebrać.. i wychodzimy tak? - Zapytałaś kiedy się od siebie oderwaliście
-Tak ja też już powinienem się szykować.
Po twoim wyjściu Lou jeszcze raz dodał tweeta, brzmiał on tak :
Na MAXA szczęśliwy ;) Czuję, że ten wieczór będzie cudowny, już nie mogę się doczekać! x "
Ty również zalogowałaś się na tt i widząc tweet Louisa poczułaś miłe motylki w brzuchu.
Postanowiłaś pójść się ogarnąć zajęło Ci to trochę czasu bo chciałaś wyglądać bosko i powalić Louisa z nóg. Twoje włosy wyglądały  <TAK> a twój strój to właśnie ta sukienka od Lou <TU> . Makijaż był skromny ale sexowny pod kolor sukienki. Po jakiejś 1,5 godzinie byłaś już gotowa poszłaś do pokoju Lou
-Gotowy? - zapytałaś
-Tak, tak tylko wiesz.. ? Będzie mi smutno bez Ciebie spać..
-Przecież mam pokój tuż obok - położyłaś rękę na jego ramieniu
-No ale wiesz już nie bd pachniało tu tobą i nie będę mógł zasnąć ..
Pocałowałaś go najbardziej namiętnie jak tylko umiałaś
-A jeśli będę tak robiła przed snem to będzie Ci się lepiej spało?
-Taaak, znacznie lepiej.
Złapał Cie w pasie i zeszliście na dół oznajmiając reszcie, że wychodzicie. Zamówiliście taxi i po 15 minutach byliście w jednym z najdroższych klubów w Londynie. Weszliście wejściem dla VIP-ów i od razu zajęliście wolne miejsce.
-Zamówimy coś? - zapytałaś
-Jasne zaczekaj tu .
Po chwili przyszedł z dwoma kolorowymi drinkami, gdy upiliście kilka łyków, od razu porwał was rytm muzyki. Potańczyliście dobrych kilka godzin Lou musiał wyjść do toalety na chwilę a w tym czasie ktoś zaczął się do Ciebie przystawiać , wyrywałaś mu się ale to nic nie dało, nikt nie palił się do pomocy tobie do czasu aż zjawił się Lou i uratował Cię
-Zabierz mnie stąd, proszę. - powiedziałaś do Louisa.
-Już idziemy słoneczko, już - powiedział chłopak
Gdy już znajdowaliście się poza kubem zapytał
-On Ci coś zrobił?
-Nie, na szczęście nie. Wrócimy spacerem do domu?
-Ok dla Ciebie wszystko.
Podczas spaceru Lou przystanął złapał w talii i przyciągnął, tak że dotykaliście sie ciałami i pocałował najczulej jak potrafił
-Wiesz mała ..? Chyba.. to dziwne, nie śmiej się proszę ale chyba, chyba się zakochałem.. w tobie. - pocałowałaś go jeszcze raz co go utwierdziło w tym, że ty też do niego coś czujesz.



Od razu przepraszam, że taki krótki ale nie postaraliście się za bardzo z komentarzami.. a nie chciałam nic nie dodawać ze względu na tych co jednak komentują bo następny dopiero gdzieś poniedziałek ALE  jeśli bd co najmniej 9 komentarzy. macie cały weekend więc wierzę w was! <3.
A więc see you later kochani <3 .

+ jak byście mogli to polecajcie mój blog! Odwdzięczę się! ;D